literature

Koniec poczatku

Deviation Actions

Yamanai-Rei-Hino's avatar
Published:
190 Views

Literature Text

    Odgarnął włosy do tyłu, na jego twarzy zagościł nieprzyjemny, kpiący uśmieszek. Zacisnął dłoń na rękojeści swojego ukochanego miecza i krok za krokiem przemierzał opuszczoną świątynię. Pochodnie, umieszczone na każdej mijanej kolumnie, zapalały się od jego Aury, dając złowieszczą, fioletowo – niebieską poświatę. Cienie, które pojawiły się na ścianach, tańczyły radośnie, a wymalowane na kamiennych ścianach Znaki i Pieczęci zdawały się falować.
    Bez strachu szedł do przodu, do zapadniętego, zniszczonego ołtarza. Wielka figura Anioła, niegdyś majestatycznie wznosząca się nad kamiennym stołem, teraz leżała smętnie rozłupana, posępnie zdobiąc marmurową mozaikę na podłodze. Odgarnął nogą kilka odłamków posągu, po czym położył dłoń na ołtarzu. Skrzywił się nieznacznie, niezadowolony – nie tego się spodziewał. Coś blokowało przepływ Energii. Podszedł do wschodniej ściany i przeciągnął po niej palcami delikatnie. Mruczał przy tym jakieś niezrozumiałe dla postronnych wyrazy. Na murze pojawiło się kilka ledwie zarysowanych, czerwonych linii. Wydobył swój miecz i spojrzał na jego ostrze, po czym z całej siły uderzył metalem o ścianę. Spotkanie z kamieniem wzbudziło kilka iskier, które wesoło tańcząc, opadły powoli na podłoże, uruchamiając więcej czerwonych linii. Niezadowolone jęknięcie ostrza rozeszło się echem po zapomnianej sali, wypełniając sobą rozłupane, kamienne ławy.
Uderzył ponownie, jeszcze raz. Linii pojawiało się coraz więcej, sycząc okalały całą salę, by spotkać się dokładnie na jej środku.
-Mogłem to przewidzieć... - parsknął pod nosem. W końcu było to standardowe zabezpieczenie typu A-12, trudne do wykrycia – proste do złamania.
Zamknął na chwilę oczy, uderzył mocno pięścią w punkt, gdzie wszystkie linie się przecinały. Mógł usłyszeć dźwięk, na myśl przywodzący spadanie łańcuchów i przesuwanie się dawno nieoliwionych trybów i kół zębatych.
    Na ołtarzu zapłonęło delikatne, blade, żółte światło, które zachęcało, aby wsadzić w nie rękę i sprawdzić, czy jest ciepłe, czy też zimne. Mężczyzna spokojnym krokiem podszedł do zawalonego stołu, czuł jak w jego wnętrzu wszystko szaleje. Wreszcie mu się udało, tyle szukał Tego i tak długo na To czekał. A teraz miał to zaledwie na wyciągnięcie ręki.
    Wziął głęboki oddech i opuszkami palców dotknął płomyczka, który zadowolony zaczął lizać jego palce. Nie był ani gorący, ani zimny. W dotyku przypominał cieniutki płat jedwabiu lub też pajęczynę – ale nie kleiło się do skóry. Płynąca z tego moc wnikała powolnymi, małymi strumieniami prosto w jego kanały energetyczne, czyniąc je mocniejszymi.
-Wreszcie... Tyle siły... - powiedział cicho, zamykając oczy. Uchylił się w ostatniej chwili, by wystrzelona kula minęła zaledwie o milimetr jego ucho.
-No, ty się tu świetnie bawisz, a innych nie zaprosisz? - bezczelnie wyszczerzony chłopak siedział rozwalony w jednej z kamiennych ławek. Z lufy jego pistoletu dymiło się jeszcze po dopiero co oddanym strzale.
-Wysłałem ci zaproszenie. Nie moja wina, że je zignorowałeś – odparł chłodno, nie wyciągając ręki z płomienia.
-Ależ braciszku, chyba się na mnie nie gniewasz? - białowłosy powoli podniósł się ze swego siedziska.
-Skąd. Staniesz jeszcze po właściwej stronie – uśmiech na twarzy mężczyzny stał się chłodny, pewny siebie, ale nie stracił przy tym na naturalnej kpinie.
-Oj daj spokój. Zastanów się nad tym, co ty robisz – kroki chłopaka były ostrożne, miękkie, jakby za chwilę miał się rzucić do przodu.
-Ja już zdecydowałem, a ty? - nie czekając na odpowiedź, pozwolił płomyczkowi pochłonąć go w całości.
-Vergil! - ryknął białowłosy, runął przed siebie, dobywając miecza. Zanim jednak udało mu się dosięgnąć ostrzem ciała brata, ten rozpłynął się w owym dziwnym płomieniu. Dante uderzył wściekle ręką w mozaikę, która z cichym chrupnięciem pękła – co ty kretynie narobiłeś...?
Nie wiem, nie pytajcie. Faza na steampunk, a rodzi się to ._."

Z cyklu "Rei po nocy potrafi"
© 2013 - 2024 Yamanai-Rei-Hino
Comments6
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
sininner's avatar
Fajne, ale krótkie.
Niemniej, motywujące, bym i ja coś w końcu napisała i wrzuciła.